Za oknem trzaskający mróz, do wiosny jeszcze kawał czasu. Zimowe okrycia już powoli zaczynają się nudzić, a włosy spod czapki wyglądają jak splątana sucha trawa.

Nasz jeden z ostatnich urlopów. Zachód słońca po upalnym dniu. Buzująca ciszą łąka w Beskidzie Niskim. Szelest wilgotnych traw, sapanie zziajanego psa, po długim wieczornym spacerze. Na kolację domowej roboty kozi ser, upieczony przed chwilą chleb, pomidory z krzaczków rosnących nieopodal i miód z pasieki, którą mijaliśmy przed chwilą.

fotografia