Wszystko zapowiadało się dobrze. Ustaliliśmy szczegóły dotyczące sesji ciążowej: miejsce, czas, pomysły na ujęcia, wszystko było. Oczywiście komfort Rodziców, a szczególnie przyszłej Mamy najważniejszy. Całkowity spokój. Tym bardziej, że będziemy robić zdjęcia na plaży – słońce, kopny piasek, może być ciężko. Na kilkadziesiąt minut przed spotkaniem niebo na zachodzie zrobiło się czarne, a my już byliśmy prawie na miejscu. No trudno, myślimy, to już po sesji. Ania i Albert jednak nie wahali się ani przez chwilę. Robimy zdjęcia. Organizacja i przebieg pracy chyba nigdy nie poszedł nam tak sprawnie. Obserwując czerń nieba uwijaliśmy się wszyscy jak mrówki. :-) Mimo, że ostatecznie przemokliśmy całkowicie, to było super. Dziękujemy! :-)
Piękne zdjęcia :)
My rownież dziękujemy. Lubimy wracać do albumu i wspomnień z tamtej sesji :)