Prezentujemy dziś plener Tomka i Ani, który odbył się oryginalnej, wirtualnej atmosferze świata gier.

Postrzelaliśmy sobie troszkę do siebie nawzajem. Chwilami zastanawiałam się rzeczywiście, czy ta lufa wycelowana we mnie jest na pewno nie nabita. Wszak aparat mimo swojej wielkiej ilości wystrzelanych klatek na sekundę raczej w tej walce mnie nie obroni.  Na co dzień nie zdarza mi się siedzieć przy kompie i uganiać się za wirtualnym wrogiem ale w takiej atmosferze zrozumiałam, że może to kręcić. Ania z Tomkiem wczuli się wspaniale. Wszak to ich klimat.

Dziękujemy za ciekawe doświadczenie.