Od pomysłu do realizacji w naszym przypadku nie upływa zbyt wiele czasu. Parę intensywnych wieczorów poświęconych na przygotowania, miliony zdań nie rzuconych na wiatr. Wszystko przekute w czyn, i jest. Nasza wspólna sesja – moja i Aśki. Nie będę liczyła ile lat upłynęło od ostatniej. Na szczęście energia i zrozumienie wpół zdania jak dawniej. Dzięki Sis.
Jednak to szczęścia chodzą parami :)
opad szczeny… dlaczego tak mało tych zdjęć?! chcę jeszcze!!!
Hefa, więcej nie trzeba. :-)